Serwis laptopa Asus R510V - awaria zasilania pamięci

Naprawa Laptopa Asus R510V dostarczyła nam sporo emocji i trochę stresu, o czym napiszemy później. Komputer, który trafił do serwisu startował, ale nie pokazywał obrazu. Przyczyn takiego zachowania jest mnóstwo. Począwszy od uszkodzenia ekranu, lub taśmy matrycy, przez usterkę karty graficznej, BIOS, pamięci, procesora, aż do innych uszkodzeń elektroniki. Mając na uwadze mnogość opcji niezwłocznie przystąpiliśmy do diagnozy.

Wizja mozolnych pomiarów mających na celu zlokalizowanie awarii została rozwiana już podczas wstępnych oględzin płyty głównej. Na pierwszy rzut oka może tego nie widać, ale pod mikroskopem trudno przeoczyć wypalenie obudowy w jednym z elementów elektronicznych. Spalony był układ PU8602 odpowiedzialny za generowanie napięcia 2,5V. Sama naprawa, czyli wymiana popsutej części nie jest skomplikowana, jednak nauczeni doświadczeniem, obawialiśmy się, że przy zwarciu mogło dojść do uszkodzenia kości pamięci RAM.

Zazwyczaj w przypadku awarii pamięci, wystarczy wymienić uszkodzony moduł. W tej płycie, czyli X550VX kostki wlutowane są na stałe. Jeśli nie działają, to nawet przy włożeniu sprawnego ramu do gniazda, laptop nie uruchomi się. Aby nie uprzedzać faktów, należało naprawić zasilanie i uruchomić płytę. W tym modelu zastosowano układ przetwornicy o oznaczeniu uP0132P. Ze względu na jego niewielką dostępność zdecydowaliśmy się wykorzystać zamiennik w postaci APL5930C, lecz równie dobrze można by wstawić EM5106. Scalaki te realizują dokładnie tą samą funkcję.

Przed testowym uruchomieniem płyty głównej wyczyściliśmy układ chłodzenia i wymieniliśmy pastę termo-przewodzącą, co jest standardowym zabiegiem podczas każdej naprawy w naszym serwisie. Pewne obawy wzbudził stan rdzenia procesora. Po zdjęciu starej pasty zostało na nim widoczne przebarwienie. Wskazywać by to mogło na jego uszkodzenie. Jednak na tym etapie nie pozostało nic innego, jak tylko sprawdzić rezultaty naprawy.

Po włączeniu laptopa pojawiło się brakujące napięcie 2,5V, po czym po chwili na ekranie ukazało się znajome logo Asus. Przynajmniej na chwile można było odetchnąć z ulgą. Pamięć i procesor wyglądały na sprawne. Dopiero po wielu testach obciążeniowych mieliśmy pewność, że wszystko działa poprawie i naprawiony sprzęt można oddać klientowi.